- autor: gksosiekwielki, 2014-09-21 21:00
-
Nie tak to miało wyglądać. Po bardzo dobrej grze w poprzednich spotkaniach liczyliśmy na punkty. Niestety fatalna postawa naszego zespołu sprawiła, że Górnik Wierzbinek zaaplikował nam trzy bramki nie tracąc żadnej.
Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy dla śp. Włodzimierza Bartmińskiego wieloletniego sędziego piłkarskiego naszego okręgu. W porównaniu z ostatnim spotkaniem w składzie zabrakło Adriana Tańskiego oraz kontuzjowanego Krystiana Żywanowskiego. W 3 minucie po indywidualnej akcji strzał Marcina Materli - mocny lecz w środek bramki pewnie broni bramkarz Górnika. Minutę później rzut wolny po faulu na Macieju Kawce tuż za linią pola karnego. Niestety tym razem uderzenie Marcina Materli bardzo niecelne. W 17 minucie arbiter dyktuje bardzo wątpliwy rzut karny dla gospodarzy po rzekomym faulu jednego z naszych obrońców. Jedenastkę pewnie wykonuje zawodnik gospodarzy pokonując Macieja Wesołowskiego. Trzy minuty później kontra naszego zespołu po którym Daniel Kaszczyński zostaje nieprawidłowo zatrzymany. Uderzenie z rzutu wolnego wykonywane przez poszkodowanego minimalnie ląduje nad poprzeczką. W 24 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przy biernej postawie naszych obrońców zawodnik gospodarzy po raz drugi kieruje piłkę do bramki. Przez następne minuty pomimo ataków jednych i drugich kibice bramek nie zobaczyli.
Na początku drugiej połowy piłka po uderzeniu zawodnika gospodarzy trafiła w zewnętrzną część poprzeczki. W 58 minucie Daniel Kaszczyński zdobywa bramkę jednak arbiter linowy dopatrzył się pozycji spalonej. W tym okresie gry przewagę miał nasz zespół niestety nic z tej przewagi nie wynikało. W 77 minucie kontuzjowanego Macieja Wesołowskiego zmienia na bramce Dawid Tomczyk, który kilka chwil później popisuje się bardzo dobrą interwencją. Niestety w 80 minucie arbiter pomimo, że na murawie leżał jeden z naszych obrońców puścił grę, a gospodarze zdobyli trzecią bramkę. Nie mogący pogodzić się z arbitrem głównym Daniel Kaszczyński zostaje ukarany drugą żółtą kartką, a w konsekwencji czerwoną. Grający w osłabieniu nasz zespół na trzy minuty przed końcem spotkania mógł zdobyć honorową bramkę. Jednak po akcji Marcina Materli Maciej Kawka strzela minimalnie niecelnie.
Niedzielne spotkanie w naszym wykonaniu było słabe, momentami nawet bardzo. Brak dwóch podstawowych zawodników dał nam się bardzo we znaki. Trzeba mieć nadzieję, że w kolejnym spotkaniu gra naszego zespołu będzie wyglądała zupełnie inaczej.