- autor: gksosiekwielki, 2016-09-20 21:00
-
Niedzielne spotkanie pomiędzy zespołami z dolnych rejonów tabeli Wartą Kramsk, a GKS Osiek Wielki zakończyło się kolejną wysoką porażką naszej drużyny. Nasza sytuacja w tabeli staje się coraz bardziej skomplikowana.
Już w 3 minucie akcja gospodarzy z prawej strony, błąd naszej obrony i gospodarze strzelają pierwszą bramkę. Cztery minuty później kolejny błąd naszej obrony po której tracimy drugą bramkę. Niestety to nie koniec. Mija kwadrans, a gospodarze strzelają trzecią bramkę. W 30 minucie trener Andrzej Rostkowski dokonał pierwszej zmiany. Po dłuższej nieobecności na boisku pojawił się Adrian Tański. Od tego momentu gra się nieco wyrównała, a nawet kilka akcji GKS-u w ofensywie zasłużyło na brawa. Wydawało się, że mimo niekorzystnego wyniku GKS przejmuje kontrolę nad meczem. Jednak w 42 minucie składna akcja Warty i napastnik gospodarzy popisuje się świetnym, technicznym strzałem. Do przerwy wynik 4:0 dla Warty!
Jeśli kibice GKS-u liczyli, że po przerwie zobaczą swoją drużynę bardziej walczącą i skuteczniejszą, to już w 46 minucie srogo się rozczarowali. Wtedy to właśnie Warta podwyższa prowadzenie na 5:0. Była szansa na honorową bramkę z rzutu karnego. Niestety Marcin Materla znów uderzył w ten sam róg co z Kawęczynem. Reszta spotkania to oczekiwanie na końcowy gwizdek i na jak najmniejszy wymiar kary. Ów wyrok gospodarze ustalili na poziomie sześciu bramek.
Mecze można przegrać. I nikt nie ma żalu o porażkę po walce. Jednak w ostatnich spotkaniach tej walki zabrakło. Kibice GKS-u nie poznają swojej drużyny. W pierwszej połowie nie można było odmówić walki i ambicji jedynie dwóm może trzem naszym zawodnikom. Reszta drużyny była nieobecna. Nie umieliśmy wymienić trzech podań na połowie rywala. A im dalej w mecz, tym było gorzej. Z boiska było słychać tylko mobilizujące nawoływania piłkarzy Warty. GKS milczał.....Po takiej klęsce ciśnie się na usta masę pytań. Czy był to wypadek przy pracy? Czy dzisiejszy rezultat jest wynikiem problemów kadrowych? Czy jednak jest jakiś głębszy problem? Ja w dzisiejszym meczu nie widziałem drużyny. Po boisku biegało jedenastu ludzi w żółto-niebieskich koszulkach, którzy nie za bardzo wiedzieli co i jak mają grać. Brakowało tradycyjnej u nas ambicji i woli walki. Wierzę, że to się zmieni w najbliższych meczach. Wierzę, że te mecze były wypadkiem przy pracy, wierzę, że moja wiara opiera się na racjonalnych przesłankach, bo Ci ludzie chyba nie zapomnieli jak się gra i strzela bramki. Iskierka nadziei na lepszą grę jest. A jeśli jest inaczej, to proszę mnie sprostować.